poniedziałek, 5 maja 2014

ROZDZIAŁ 5

 - Hallo? - zapytała odbierając.
- Hej, jak tam u Liam'a? - zapytała jej mama.
- Okej, nie jest najgorzej, chyba mnie polubili. - powiedziała i uśmiechnęła się do zdezorientowanego Zayn'a, ponieważ rozmawiała po polsku, a on nie rozumiał nic.
- Cieszę się. Kiedy mnie odwiedzisz...Ania była ostatnio u mnie, pytała czy się odzywałaś, bo tęskni za tobą. - powiedziała. -  Ja również.
- Też za wami strasznie tęsknię, ale nie wiem kiedy przyjadę. Czemu nie zadzwoni?
- Powiedziała, że głupio jej jest się teraz do ciebie odzywać za to jak pokłóciłyście się przez nią, bo chciałaś wyjechać do Londynu.
- Nie dziwię się jej.
- Mogłybyście się pogodzić. - powiedziała.
- Ja nie mam jej za co przepraszać, jak jej na tym zależy to niech zadzwoni. - wzruszyłam ramionami do siebie.
- Dobrze, ja muszę już kończyć papa, pamiętaj, kocham cię.
- Cześć, ja ciebie też. - powiedziałam i się rozłączyłam. 
- Kto to był? - zapytał mój chłopak podnosząc brwi.
- Mama. - oznajmiłam.
- Długo nie gadałyście.
- Wiem, bo jest pewnie w pracy i nie miała czasu.
- Jeszcze w pracy?
- Niestety tak. - powiedziałam wzdychając.
- Coś się stało?
Opowiedziałam mu całą historię, a on się najwyraźniej trochę zdziwił, chyba nie spodziewał się tego co mu powiem.
- Chodź do mnie. - powiedział i rozłożył ręce, a ja podeszłam siadając mu na kolanach  i wtuliłam się w niego.
- Oli? - usłyszałam głos Niall'a.
- Hmm?
- Zostały jeszcze jakieś naleśniki? - zaśmiałam się.
- Jasne, leżą koło lodówki, zostało sporo także zawołaj jeszcze chłopaków. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
- Dziękuję. - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek na co Zayn spiorunował go wzrokiem.
- Chłopaki chodźcie jeść! - krzyknął blondas.
Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść, tylko ja nie jadłam.
- Pójdę się umyć. - oznajmiłam chłopakom i wstałam z kolan chłopaka.
Weszłam na górę i z szafy wyciągnęłam z niej piżamę po czym poszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic i poszłam położyć się go łóżka, w którym od razu zasnęłam.
Następnego dnia wstałam, ale tak jak zasnęłam tak się obudziłam, koło mnie nikogo nie było. Poleżałam jeszcze chwilę i spojrzałam na zegarek. Była dopiero 9. Wstałam i poszłam do swojego pokoju po ciuchy na dzisiejszy dzień. Przed wybraniem spojrzałam za okno i na oko oceniłam, że jest dzisiaj raczej ciepło. Następnie poszłam do łazienki i wzięłam długa, odprężająca kąpiel i nim się obejrzałam była już 11. Wyszłam z wanny, ubrałam się,  a włosy związałam w wysoką kitkę. Zeszłam na dół, ale nikogo tam nie zastałam. Lekko zdziwiona poszłam do kuchni aby zrobić sobie jakieś śniadanie i kiedy miałam otwierać lodówkę, zobaczyłam na niej przyczepioną karteczkę.

                       KOCHANA OLI
Musieliśmy iść na próbę, mieliśmy ci powiedzieć wczoraj, ale już do nas nie przyszłaś więc nie chcieliśmy cię budzić. Będziemy koło 15, śniadanie jest na stole. Nie powinnaś się nudzić przez ten czas, bo wiem że zejdziesz na dół koło 12. Dzisiaj jest ciepło także możesz iść na spacer lub robić coś innego ( tylko nie przesadzaj ) bylebyś się nie nudziła. 
                                                                                                                       Pozdrawiamy CHŁOPAKI.

Usiadłam przy stole i zjadłam kanapki, które mi zostawili, przez chwilę zastanawiałam się co mam zrobić. Po jakimś czasie stwierdziłam, że pójdę na spacer. Założyłam buty i zabierając torebkę wyszłam z domu, upewniając się kilka razy czy na pewno go zamknęłam. Przez cały czas chodzili za mną jacyś ludzie z aparatami. Ta...paparazzi. Nie przejmując się za bardzo nimi poszłam do CH żeby pooglądać co jest w sklepach. Nie zamierzałam zrobić jakiś wielkich zakupów, może kupie jakieś pojedyncze rzeczy, albo w ogóle. Weszłam, do któregoś już rzędu sklepu i zobaczyłam śliczna sukienkę. Wzięłam ją do ręki i poszłam przymierzyć. Była naprawdę śliczna...ale przed przymiarką nie zauważyłam ceny. Kosztowałam 240 funtów. Szczerz? Przeraziłam się kiedy to zauważyłam. Gdy miałam zamiar już ją odłożyć ktoś przytulił mnie od tyłu zabierając wieszak z sukienką.
- Cześć skarbie. - usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się do tyłu.
- Hej, nie mieliście być na próbie?
- Tak...ale skończyliśmy wcześniej i chcieliśmy iść na pizzę, ale zobaczyliśmy ciebie więc przyszedłem. - uśmiechnął się.
- Okej.
- Dlaczego odkładasz ta sukienkę.
- Bo jest strasznie droga. - wzruszyłam ramionami.
- Idź do chłopaków są w pizzerii obok. - powiedział, a ja wykonałam jego polecenie.
Weszłam do środka i z oddali zobaczyłam chłopków siedzących przy wielkim stole w rogu pomieszczenia. Podeszłam do nich i się przywitałam z każdym buziakiem w policzek.
- Cześć, jak było na próbie?
- Dobrze, ale trochę męcząco.
- Nie dziwię się. - uśmiechnęłam się i usiadłam.
Po jakiś 5 minutach przyszedł Zayn z niebieską torbą.
- Proszę.
- Co to jest?
- Zobacz. - spojrzałam do środka i była w niej sukienka, która mi się tak strasznie podobała.
- Nie prosiłam cię o nią. - fuknęłam.
- Wiem. - przyznał. - Ale chciałem ci ją kupić, bo widziałem jak ci się podobała.
- Okej, ale nie lubię jak ktoś za mnie coś kupuję i ostatni raz się takie coś powtórzyło. - ostrzegłam, wstałam i cmoknęłam go w usta.
- Mhm...możecie już usiąść. - Jęknął Niall.
Zaśmiałam się cicho i zrobiłam to o co prosił chłopak, a Zayn powtórzył moje ruchy. Zamówiliśmy pizze, którą ze względu na mały ruch dostaliśmy dosyć szybko. Śmialiśmy się cały czas i żartowaliśmy.

Około 20 byliśmy w domu.
- Jedziecie jutro też gdzieś? - zapytałam.
- Nie, jutro mamy wolne.
- Obejrzymy jakiś film...Tylko nie horror. - powiedziałam szybko.
- Okej...ale co innego oprócz horroru?
- Może...Trzy metry nad niebem? - zapytałam.
- Dramat? - zapytał Liam.
- Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
- Musimy?
- Tak...nie macie innego wyjścia. - powiedziałam. Poszłam po laptopa, włączyłam wybrany film i podłączyłam go do telewizora. Następnie wtuliłam się w w Zayn'a. Co prawda znałam ten film na pamięć, ale był to mój ulubiony. Myślałam, że chłopaki nie będą zainteresowani filmem, ale bardzo im on się podobał...przynajmniej tak mi się wydawało. Pod koniec filmu zaczęłam płakać jak zawsze zaczęłam płakać. Kochałam oglądać takiego typu filmy, przy których można płakać. Obejrzeliśmy jeszcze drugą część, a później gadaliśmy. Chłopaki rozmawiali o próbach, a ja nie wiem kiedy zasnęłam.
________________________________________________________________
Heeeeej, witam, siemka. Dawno nie pisałam tutaj. Opowiadanie było zawieszone, ale teraz je odwieszam xD Rozdziały będą co 1-2 tygodnie :)

poniedziałek, 24 marca 2014

WAŻNE!!!

BLOG ZOSTAJE ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA, PONIEWAŻ NIE MAM CZASU NA PISANIE GO!!!
BARDZO WAS PRZEPRASZAM <3 KOCHAM <3

poniedziałek, 17 marca 2014

ROZDZIAŁ 4

...
Weszliśmy do samochodu Louis'a, on na miejscu kierowcy, a reszta z tyłu na miejscach pasażera. Przez pierwsze 10 minut siedzieliśmy w ciszy, ale po chwili zobaczyłam jak Liam wymienia z Zayn'em porozumiewawcze spojrzenia, a później zaczęli szeptać coś do siebie. Payne chyba zobaczył, że coś podejrzewał więc uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, szturchnął Malika i znowu siedzieli cicho. Ciekawe o co im chodziło, pewnie rozmawiali na temat koncertu. Po chwili odezwał się Louis.
- Dlaczego tutaj jest tak cicho? - zapytał.
- Bo Zayn musi się skupić przed tym co chce zrobić na koncercie, jak nie pamiętasz mogę ci przypomnieć, więc Zayn chce... - nie dokończył, bo Harry mu przerwał krzycząc "NIE" i zasłaniając mu usta rękoma.
- Niall, zamknij się, wiem o co chodzi. - powiedział Tomlinson i znowu wróciła ta niezręczna cisza, jak ja tego nienawidzę.
- Jesteśmy. - powiedział Lou kiedy dojechaliśmy.
- Wreszcie! - krzyknęłam i wyskoczyłam z samochodu, ale po tym co zobaczyłam przed wejściem na stadion, w którym chłopcy mieli grać koncert, tam stało chyba z kilka tysięcy fanów. Wskoczyłam do samochodu, a chłopcy zaśmiali się na moją reakcję.
- Nikt ci nie kazał wychodzić, musimy podjechać do tylniego wejścia tam gdzie nie ma fanek. - wytłumaczył Loczek.
- Trzeba było tak od razu. - mruknęłam, a oni znowu się zaśmiali.
- Ok, jedziemy, powiemy ci kiedy masz wysiąść. - wyjechaliśmy spod głównego wejścia i podjechaliśmy kawałek dalej. Razem z ochroniarzami bezpiecznie dotarliśmy do środka. Chłopcy mieli jeszcze próbę do koncertu i po jakimś czasie stadion był już pełny, a chłopcy mieli zaczynać koncert za jakieś 15 minut.
- Idziesz na widownię czy zostajesz tutaj? - zapytał Zayn.
- Zostanę tutaj. - powiedział.
- Musicie wychodzić! - krzyknął jeden z pracowników.
- No chodźcie tutaj, przytulę was, to pomaga pozbyć się tremy. - powiedziałam, bo widziałam jaką mają tremę. Przytuliłam każdego z nich, a później zrobiliśmy tak zwanego zbiorowego "miśka". Wbiegli na scenę i było słychac pisk dziewczyn i to jak zaczęli nawiązywać z nimi kontakt, zaczęli śpiewać, a ja usiadłam na kanapie na backstagu i słuchałam ich podśpiewując sobie piosenki, które znałam. Nawet nie wiem kiedy to się skończył, bo właśnie usłyszałam słowa Zayn'a.
- Jest juz to ostatnia piosenka dzisiejszego wieczoru, a mianowicie What Makes You Beautiful, ale teraz chciałbym zaprosić na scenę pewną dziewczynę, która jest jedyna w swoim rodzaju, zapraszam Olivię Edwards. - kiedy to powiedział zatkało mnie i nie wiedziałam co zrobić, dopiero kiedy przyszedł po mnie Liam, złapał na rekę i wyprowadził na scenę, stanęłam na przeciwko Zayn'a, a on uśmiechnął się nieśmiało i zaczął śpiewać piosenkę, sam bez pomocy chłopców. Jeśli mam być szczera nie wiedziałam co mam zrobić i jak sie zachować. Po prostu patrzyłam mu w oczy tak samo jak on w moje. Kiedy skończył śpiewac, powiedział,
- Oli chciałem ci powiedzieć i wiem, że to nie zabrzmi zbyt oryginalnie... - zachichotał cicho. -...ale jesteś jedyną dziewczyną, która mnie tak rozumie i....i...i kocham cię. - powiedział, a mnie zamurowało, nie wiedziałam co mam zrobić, czy ja go tez kocham? czy ja w ogóle coś do niego czuję? Po krótkich przemyśleniach, już dobrze wiedziałam, że tez go kocham, wiem to takie dziwne, że po tak krótkim czasie się w nim zakochałam, ale kiedy go nie ma obok po prostu czuje jakąś pustkę w sercu. Nie myśląc dłużej przysunęłam się bliżej niego i namiętnie pocałowałam co on odwzajemnił. Kiedy się od siebie odkleiliśmy uśmiechnęliśmy się do siebie słodko, a później usłyszeliśmy głośne brawa, piski i gratulacje.
- Dobra koniec tego dobrego, niestety koncert dotarł końca, a my musimy się z wami
pożegnać. - powiedział Harry i uśmiechnął się do fanek. Jeszcze trochę im zeszło zanim zeszli ze sceny, a ja nie wiedząc co zrobić stałam tam razem z nimi wtulona w Zayn'a. Bardzo się cieszę  tego, że wreszcie jesteśmy razem i chciałabym być z nim do końca mojego życia, bardzo go kocham. Nim się obejrzałam schodziliśmy już ze sceny. Kiedy weszliśmy na backstage chłopcy zaczęli nam gratulować. Weszliśmy do ich garderoby, oni szybko przebrali swoje koszulki, a później poszliśmy do samochodu Louis'a i wrócilismy do domu. Na miejscu byliśmy już po 20 minutach.
- Jestem zmęczona. - owiedziałam i usiadłam na kanapę.
- Ty? - zapytali z niedowierzaniem chłopaki.
- Co w tym dziwnego? - podniosłam brwi do góry.
- To my przez ponad godzinę skakaliśmy po scenie i śpiewaliśmy. - powiedział Liam.
- To w takim razie ja już nie mogę być zmęczona?
- Nie masz czym, siedzisz cały czas i nic nie robisz. - wytłumaczył Niall.
- Aha. - powiedziałam i usiadłam przodem do telewizora nie zwracając uwagi na nich.
Skoro teraz mówią, że nic nie robię to się dopiero o tym przekonają. Będę wstawać o 13 i nic innego nie robiła tylko siedziała i wychoziła, np, pobiegać albo na zakupy, ale niech nie myślą, że przyłożę się do sprzątania domu albo innych podobnych rzeczy. Od teraz jak to oni powiedzieli, NIE ROBIĘ NIC!!!
- Głodny jestem. - westchnął Niall. - Oli...
- Spieprzaj. - syknęlam.
- O co ci chodzi? - zpytał zdziwiony.
- Nic nie robię jak wy to ujeliście, a nawet ty mi to powiedziałeś przed chwilą. - warknęłam.
- No weź...to były żarty. - jęknął.
- To ja teraz nie będę żartować i powiem ci, że nie zrobię nic do jedzenia. - wzruszyłam ramionami i wróciłam do oglądania telewizji. Po chwili poczułam jak ktoś się we mnie
wtula, po zapacchu perfum poznałam, że to MÓJ chłopak, ale to fajnie brzmi.
- Co? - zapytalam.
- Proszę zrób coś do jedzenia.
- Hahaha, śmieszny jesteś. - zaśmiałąm się sarkastycznie.
- No proszę.
- Nie! - powiedziałam stanowczo. - Może wreszcie zaczniecie doceniać to co robię, a nie mieć wszystko w dupie, bo to przecież tylko wy możecie być zmęczni i nikt inny. - zaczęłam wymachiwać rękami na różne strony.  - Od teraz nie robię NIC! - krzyknęłam, wstałam i poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko i zaczęłam czytać książkę "Szeptem", bardzo fajn, polecam. Usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę. - odpowiedziałam.
Zza drzwi wychyliła się głowa Zayn'a.
- A co ty tu jeszcze robisz? - zapytał.
- Czytam. - powiedziałam delikatnie się uśmiechajc i podnosząc książkę do góry by ją zobaczył.
- Nie w tym sensie...dlaczego ty ni leżysz u mnie? - nie rozumiaałam o co mu chodzi.
- Co?
- No śpisz dzisiaj u mnie. - powiedział jakby to było oczywiste.
- Nie mówiłeś. - powiedziałam wracając do czytania książki. Poczułam jak łóżko pod
ciężarem ugina się, a już po chwili byłam owinięta rękami Zayn'a. Nie przeszkadzało mi  to. Pocałował mnie w policzek.
-To zrobisz to jedzenie? - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Wiedziałąm! - krzyknęłam. - Ok, ale tylko dla nas. - powiedziałam, a on się uśmiechnął.
Zeszliśmy n dół, raczej zbiegliśmy, on mnie gonił, a ja uciekałam, bo nie chciaałam zrobić naleśników. Dobiegłaam do kuchni i stanęłam po jednej stronie tak zwanej wyspy* , a on na przeciwko mnie.
- Zrobisz te naleśniki?
- Nie.
- Pożaałujesz. - warknął, ale to nie było takie warknięcie złe, tylko dla żartów.
Zaczęłam się z niego śmiać,  a on wykorzystał moment mojej nieuwagi, podbiegł do mnie przerzucił przez ramię i pobiegł o salonu, rzucił na kanapę, usiadł na mnie i zaczął łaskotać, a ja śmiałam się i krzyczłam żeby przestał, a reszta patrzyła na nas jak na debili.
- To zrobiz naleśniki?
- N...ni..ie...nie. - udało mi się jakoś z siebie to wydusić.
- To cię nie puszczę. - wzruszył ramionami.
- Ok, zrobię ci je! - krzyknęłam, a on przestał.
- My też chcemy! - krzyknęła pozostała czwórka.
- Nie. - odpowiedziałam, poszłam do łazienki, a robienie kolacji zajęło mi bardzo krótko, bo nie było tego dużo do robienia, zrobiłam koło dziesięciu naleśników, bitą śmietanę i pokroiłam owoce które wyciągnęłam z lodówki.
- Zayn, gotowe! - krzyknęłam.
- Idę! - wbiegł do kuchni i oczy się mu zaświeciły kiedy zobaczył jedzenie. - Mmmm pewnie  dobre. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam.
Zjedliśmy w ciszy i spokoju, po chwili usłyszałam jak dzwoni mój telefon...
______________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że dodaje ten rozdział z opóźnieniem, ale ostatnio nie mam na nic czasu, ale jestem pod wrażeniem bo nie myslałam że dodam go dzisiaj :)) KOMENTUJCIE <3

czwartek, 6 marca 2014

ROZDZIAŁ 3

...
Koło godziny 13 zaczęło mi się strasznie nudzić, chłopaki poszli na próbę do jutrzejszego kontaktu. Postanowiłam pójść na zakupy. Wstałam, wyłączyłam telewizor, wyszłam z domu uprzednio zamykając dokładnie drzwi. Ruszyłam w stronę CH. Doszłam tam w jakieś 15min i od razu porwał mnie wir zakupów. Oczywiście jak to ja musiałam kupić wszystko co mi się spodoba, więc zakupy skończyłam chyba z pięcioma torbami. Postanowiłam pójść coś zjeść, weszłam do pierwszego lokalu, który okazał się pizzerią. Zamówiłam mała pizze, chyba nazywałam się Farmerska, ale to nie jest najważniejsze. Po 30min dostałam posiłek i kiedy chciałam już zacząć jeść zadzwonił mój telefon, wyciągnęłam go z torebki. Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo? - zapytałam.
- Hej Oli, gdzie jesteś? - zapytał poddenerwowany głos Liam'a.
- W pizzerii. - odpowiedziałam wywracając oczami.
- A dlaczego nie w domu? 
- Bo mi się nudziło, więc postanowiłam pójść na zakupy, ale zgłodniałam więc poszłam jeszcze coś zjeść. - wytłumaczyłam.
- Zaraz będziemy. - powiedział szybko i się rozłączył. 
Miał rację, już po jakiś 20min byli przy moim stoliku, a ja w tym momencie zjadłam ostatni kawałek pizzy. Stali tak i patrzyli na mnie groźnymi minami.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Znowu nie powiedziałaś nam, że wychodzisz. - warknął Liam.
- Ja pierdziele nie jestem juz małą dziewczynką. - powiedziałam. - Możemy już jechać do domu? - zapytałam.
- Tak. - powiedzieli równo. Wstałam i poszłam zapłacić, po chwili byłam już przy stoliku.
- Pomożecie mi zabrać te torby? - wskazałam na pięć reklamówek wypełnionych ubraniami i dodatkami.
Spojrzeli na nie robiąc wielkie oczy.
- Więcej nie można było tego wziąć. - mruknął, chyba bardziej do siebie Niall.
- Skąd miałaś tyle kasy? - zapytał mój kuzyn.
- Jeśli mam być szczera to sama nie wiem. - wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam.
Każdy z nich wziął po jednej, a ja szłam na początku tylko z torebką. Szybko weszliśmy do samochodu i zanim ruszyliśmy Louis pochował wszystkie torby do bagażnika.
- Proszę cię, następnym razem jak będziesz wychodzić gdzieś to napisz do któregoś z nas sms, ok? - powiedział Harry.
- No dobra, będę wysyłać, bo teraz to tylko sracie, a następnym razem pójdziecie na policję, bo przecież ja ma 5 lat. - zaśmiałam się ironicznie.
- Nie o to chodzi... - powiedział Zayn.
- A o co kurwa! - krzyknęłam lekko poddenerwowana.
- Nie przeklinaj i nie krzycz. - ostrzegł mnie Liam.
- Nie jesteś moją matką. - warknęłam. Wiem, byłam trochę chamska, ale miałam dosyć tego w jaki sposób się mną zajmują.
- Wiem. - mruknął. - Ale martwę się o ciebie. - wytłumaczył.
- Wiem, przepraszam, nie powinnam na ciebie tak krzyczeć, ale nie masz się o co martwić. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Resztę drogi przemilczeliśmy. Kiedy weszliśmy do domu była prawie 20. Podziękowałam chłopakom za to że pomogli mi z torbami i po mnie przyjechali. Wbiegłam na górę szybko poukładałam ciuchy w garderobie. Zadzwoniłam do mamy pogadałam z nią chwilę i nim się obejrzałam była już godzina 22. Weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel, po godzinie wyszłam z łazienki w umytych włosach i w piżamie. Zeszłam na dół, a chłopcy siedzieli na kanapie i się nudzili.
- Mam pomysł pograjmy w butelkę! - krzyknęłam wchodząc do salony i klasnęłam w dłonie.
- Dobry pomysł i tak nie mamy co robić. - powiedzieli wszyscy razem, a ja sie zaśmiałam.
- Tylko mam ostatnie pytanie, o której jutro musimy wyjść z domu? - uniosłam brwi.
- Około 15, bo tam się jedzie jakieś 30min, a mogą być jeszcze korki, więc lepiej będzie jak wyjedziemy o 15. - wytłumaczył Harry. - ja uśmiechnęłam się wdzięcznie i wszyscy usiedliśmy w kółku.
- Ok, to kto pierwszy? - zapytałam.
- Ja mogę kręcić pierwszy. - zgłosił się Lou.
Zakręcił i nie wiem jak on to zrobił, ale ta butelka się strasznie długo kręciła, w końcu wypadło na Harre'go.
- Wyzwanie. - powiedział Loczek.
- Ok, to musisz pójść do parku i podejść do jakieś starej pani i powiedzieć, że ją kochasz. - powiedział szczerząc się. - ja pójdę tam z tobą żeby zobaczyć czy wykonałeś zadanie i od razu to nagram. - powiedział i razem wyszli. Louis cały czas się śmiał, a Harry  warknął coś pod nosem i z obrażoną miną szedł za Tomlinsonem. Po niecałych 10 minutacg wrócili strasznie zmęczeni.
- Co się stało? - zapytałam.
- Ta babka, do której podszedł Harry zaczęła za nami biec i bić parasolką i torebką. - wytłumaczył, a ja wybuchłam niepochamowanym  śmiechem. Kiedy się uspokoiłam puścił filmik, na którym znowu wybuchłam śmiechem.
- Ok, teraz Harry. - powiedziałam podając mu butelkę.
Szybko nią zakręcił i wypadło na Zayn, ten również wybrał wyzwanie. Chłopak chwilę się zastanawiał, ale w końcu wymyślił.
- Musisz pocałować Olivię. - powiedział uśmiechając się zwycięsko. Mulat spojrzał na mnie i zrobił pytająca minę, ja kiwnęłam lekko głową, on przybliżył się do mnie i pocałował mnie, ale to nie było zwykłe muśnięcie to było takie...umm...no takie...no wiecie takie cudowne. Gdyby nie chłopcy, którzy powiedzieli żebyśmy się od siebie odkleili pewnie bysmy tego nigdy nie skończyli. Resztę gry razem z Zayn'em przemilczeliśmy, odzywalismy się wtedy kiedy trzeba było. Po 24 skończyliśmy grac i każdy pokierował się do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka, ale jakoś nie mogłam zasnąć, cały czas po głowie chodziło mi pytanie "A co jeśli dla niego to był zwykły, nic nieznaczący pocałunek? " Zmęczona myślami zasnęłam. Obudziłam sie koło 12, a kiedy si,e zorientowałam dokładnie, która godzina poderwałam sie z łóżka, wzięłam szybki prysznic i w dresach zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie, z nikim nie rozmawiając, bo wszyscy byli w biegu. O 13 poszłam na górę, wiem dosyć wcześnie, ale ja jeszcze muszę przygotować ciuchy, pomalować się i uczesać, to jest naprawdę bardzo mało! Podeszłam do szafy i stałam przed nia jakieś 15 minut, w końcu wybrałam odpowiedni zestaw. Szybko się ubrałam, końcówki włosów zakręciłam lokówką, związałam je w kucyka, a następnie loki spryskałam lakierem go włosów. Zrobiłam lekki makijaż, który składał się z tuszu do rzęs i różowej szminki. Spryskałam się perfumami. Spojrzałam na zegarek i aż się zdziwiłam, że wyrobiłam się w chwile ponad godzinę. Do 15 zostało mi jeszcze 40 minut. Postanowiłam pomalować paznokcie, kolorem podobnym do mojego stroju. Akurat ten lakier schnie bardzo szybko, także nie ma się czego martwic. Wyrobiłam sie dosyć szybko, bo 10 minut przed czasem byłam już gotowa. Schowałam do torebki telefon i inne potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju, a nastepnie ze schodów. Wszyscy czekali już przy drzwiach i patrzyli na mnie z rozszerzonymi oczami.
- Co? - zapytałam. - Źle?
- Jest idealnie, wyglądasz slicznie. - powiedzieli wszyscy równo, ja tylko się zarumieniłam.
- Idziemy? - zapytał Niall.
- Jasne. - powiedziałam i w szóstke wyszliśmy z domu...
___________________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że krótki nastepny postaram zrobić dłuższy ;) Jak myslicie co wydarzy sie na koncercie??? Dramat, czy coś fajnego i dobrego? Komentujcie, prosze to naprawdę dla mnie ważne!!! Nie wiem kiedy dodam nastepny, ale postaram sie jak najszybciej <3

sobota, 1 marca 2014

ROZDZIAŁ 2

...
Teraz żałuję, że dałam mu tego pilota. Przełączył na jakiś głupi mecz, wszyscy zebrali się w salonie i go oglądają. Poszłam na górę i przebrałam się w ciuchy pasujące do dzisiejszej pogody. Było naprawdę gorącą. Postanowiłam, że pójdę nad jezioro, które nie jest wcale tak daleko. Założyłam strój kąpielowy w czarno - białe paski, krótkie spodenki i różową bluzkę na ramiączkach, którą wsadziłam do środka spodenek. Na stopy założyłam czarne rzymianki włosy zostawiłam rozpuszczone, zwiąże je na plaży. Do średniej wielkości torby schowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół.
- Wychodzę! - krzyknęłam.
- Mhm. - odpowiedzieli.
Wyszłam z domu i uderzyła we mnie fala gorąca. Nie chciało mi się iść na piechotę więc cofnęłam się do domu i postanowiłam pożyczyć samochód Liam'a.
- Li, pożyczam samochód! - powiedziałam.
- Ok.
Weszłam szybko do jego samochodu i pierwsze co zrobiłam to włączyłam klimatyzację. Następnie ruszyłam w stronę plaży, puszczając radio. Leciała akurat piosenka One Direction, What Makes You Beautiful, zaczęłam śpiewać, chociaż tego śpiewanie nie można nazwać, to było bardziej takie, a'la krzyczenie. Niestety szczęście się mnie nie trzymało, bo utknęłam w korku. Na szczęście nie był on nie wiadomo jaki, stałam w nim niecałe 15min. Nad jezioro dojechałam po jakiś 30min. Było kilka minut przed 13. Było sporo ludzi. Rozłożyłam koc dosyć blisko wody, koło koca jakiś chłopaków, przez cały czas czułam na sobie ich wzrok. Ściągnęłam ciuchy, związałam włosy w najładniejszego koka, który potrafiłam zrobić bez lusterka. Usiadłam i z torby wyciągnęłam krem z filtrem, nie było problemu z pokremowaniem brzucha, rąk, nóg i twarzy, gorzej było z plecami, po dwuminutowej męczarni chłopak siedzący obok odezwał się.
- Nakremować ci te plecy, bo widzę że się męczysz? - zapytał.
- Tak, dzięki. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Podałam mu opakowanie z kremem, a on nałożył go sobie trochę na dłonie i zaczął rozsmarowywać go na moich plecach, przy okazji robiąc lekki masaż. Po chwili skończył.
- Oddaję krem. - powiedział, a ja cicho się zaśmiała.
- Dziękuję. - odpowiedziałam.
Położyłam się na plecach i zaczęłam się opalać, jednak nie był mi dany spokój, bo po chwili usłyszałam pytanie kierujące się w moim kierunku. Nie otwierając oczy i nie zmieniając pozycji odpowiedziała.
- Jak się nazywasz?
- Olivia, a ty?
- Lucas. - odpowiedział krótko. - Ile masz lat?
- A co to jakieś przesłuchanie? - zachichotałam.
- Nie, chciałem cię po prostu poznać.
- Mam 19lat, jestem w połowie polką i angielką. Do tej pory mieszkałam w Polsce, ale od wczoraj mieszkam tutaj, u mojego kuzyna i z jego zespołem. Bardzo lubię malować, rysować, szkicować i wszystkie tego typu rzeczy. Potrafię grac na gitarze, ale mało kto o tym wie. - opowiedziała mu w skrócie o sobie. - Teraz twoja kolej.
- Mam 18lat, jestem w pełni anglikiem i od urodzenia mieszkam w Londynie, lubię grać w piłkę nożną, mam dwóch wspaniałych przyjaciół, Chris'a i Max'a. Ten na dole to Max, a ten który siedzi mu na baranach to Chris. - wskazał na dwójkę, chyba dobrze bawiących się chłopaków. - Dlaczego sama przyszłaś?
- Bo mój kuzyn z kolegami oglądają jakiś mecz i pewnie nawet nie wiedzą, że wyszłam. - powiedziałam, a on się zaśmiał.
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do tych udanych. Rozmawiałam z Lukiem o wszystkim, było bardzo śmiesznie, później doszli do nas jego koledzy, szybko nawiązałam z nimi kontakt i cały dzień spędziłam w ich towarzystwie. Na koniec wymieniliśmy się numerami telefonów. Nim się obejrzałam była już godzina 18.
- Ja się będę zbierać, już dosyć późno, a oni jeśli się zorientowali, że nie ma mnie w domu to pewnie się martwią. A miałam dzisiaj wyciszony telefon, więc nie mogli się do mnie dodzwonić. - powiedziałam i zaczęłam się ubierać. Przytuliłam wszystkich na pożegnanie.
- To cześć! - krzyknęłam. - Do zobaczenia?
- Tak na pewno, papa! - odkrzyknęli.
Podeszłam do samochodu, usiadłam za kierownicą i ruszyłam, teraz dotarcie do domu zajęło mi trochę mnie, bo już po 20min byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód na podjeździe, wzięłam torbę i poszłam w stronę drzwi wejściowych do domu. Kiedy je otworzyłam stała przed nimi piątka chłopaków z założonymi rękoma, chyba się zorientowali, że mnie nie było.
- Hej. - powiedziała spokojnie, kładąc na szafkę kluczyki od samochodu i ściągając buty.
- Hej? To my się martwimy gdzie jesteś, nie odbierasz telefonu, a ty wchodzisz do domu z głupią gadką "Hej"! - krzyknął Liam, powiem że pierwszy raz widziałam go w takim stanie i pewnie bym się przestraszyła, ale wiem że to tylko takie chwilowe, zaraz mu przejdzie.
- Przecież mówiła że wychodzę tylko wy byliście zajęci tym popieprzonym meczem i mnie nie słuchaliście. - powiedziałam.
- W ogóle kto ci pozwolił wziąć samochód? - zapytał Liam.
- Wyobraź sobie mój kochany kuzynie, że ty. - powiedziała, a jego zatkało.
- Gdzie byłaś? - zapytał Zayn.
- Na plaży, była piękna pogoda, ciepła woda i fajni chłopcy. - powiedziała i poszłam w stronę schodów, a następnie do swojego pokoju.
- Olivia zejdź na dół! - usłyszałam krzyk Louis'a. Wywróciłam oczami i zeszłam.
- Co wy znowu chcecie? - zapytałam.
- Jacy chłopcy?! - krzyknęli wszyscy.
- Teraz moi koledzy, którzy na pewno słuchają mnie bardziej niż wy, można się z nimi dogadać w każdej chwili i nie pilnują mnie jakbym miała 5 lat. - powiedziałam.
- Oli, kto to był? - zapytał spokojnie Liam.
- Na pewno nie jakiś pedofil, była ich trójka i nazywają się Lucas, Chris, Max. - wytłumaczyłam i poszłam na górę.
Była dopiero 19:16, postanowiłam się szybko wykąpać i obejrzeć jakiś fajny film.  Weszłam do łazienki wzięłam kilkuminutowy prysznic, włosy związałam w niedbałego koka. Wyszłam i położyłam się na łóżku, po czym z niego wstałam, podeszłam do szuflady, w której są płyty z filmami. Przeglądałam je chyba z pięć minut, aż w końcu zdecydowałam się na horror pt, "Mama". Włączyłam i szybko usiadłam na łóżku oplatając się szczelnie kołdrą. Film trwał koło 1,5h. Kilka razy zdarzyło mi sie nawet krzyknąć. Włączyłam jeszcze jeden film, również horror "Lustra". Skończyłam oglądać kiedy było kilka minut po 24. Obejrzałam chyba 3 horrory. Zgasiłam światło i próbowałam zasnąć, ale na marne, wszędzie widziałam jakieś duchy i potwory, ostatni raz oglądam horrory i to jeszcze sama! Zapaliłam światło w pokoju i wyszłam z niego kierując się do Liam'a. Niestety jego pokój był pusty, a jeśli coś go porwało? Jejku, Olivia jaka ty jesteś głupia przecież to były tylko filmy, wszystko z nim dobrze. Weszłam do następnego pokoju, dopiero po chwili wiedziałam że to pokój Zayn'a.
- Zayn, gdzie jest Liam? - zapytałam.
- Hmm?
- Gdzie Liam? - powiedziałam głośniej,
- Poszedł do Sophie na noc, a co?
- Nic, po prostu obejrzałam za dużo horrorów i nie mogę spać, chciałam się tylko koło niego położyć na pewno bym zasnęła. - powiedziałam cofając się, ale zatrzymał mnie głos Malik'a.
- Chodź położysz się obok mnie. - powiedział zapalając światło. - Oczywiście jesli chcesz?
- Pewnie!... To znaczy na pewno będę czuć się bezpieczniej. - powiedziałam.
Weszłam do niego do łóżka, a on szybko zasnął, tak samo jak ja.
Rano obudziły mnie śmiechy i szepty chłopców.  Nie otworzyłam oczu, chciałam posłuchać o czym oni gadaja.
- Pasują do siebie. - rozpoznałam zadowolony głos Harre'go.
- Ciekawe dlaczego śpią razem? - tym razem był to chyba Tommo.
- Może są parą. - powiedział Niall. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi i szept Liam'a.
- Dlaczego oni śpią razem? - zapytał, teraz wiedział że na jego twarzy widniał ten jego uśmieszek.
- Też byśmy chcieli wiedzieć. - powiedzieli równo.
Przez moment była cisza, słyszałam tylko ciche kroki stąpające przy łóżku, a po chwili tylko głośny dźwięk., bardzo głośny krzyk.
- WSAAAAWAAAĆ!!!! - Razem z Zayn'em otworzyliśmy oczy z przestraszenia.
Teraz zobaczyłam, ze leżę na torsie Malik'a, wtulona w niego, a on otula mnie swoim ramieniem.
Może to i dobrze, ze nie mogłam spać i że przyszłam tutaj i spałam z Zayn'em?
- Pojebało was! - krzyknął chłopak, nie wypuszczając mnie z uścisku.
- To wy razem? - zapytał Louis.
- Nie...! -odskoczyliśmy od siebie.
Oni tylko ze śmiechem wyszli z pokoju, a ja wstała z łózka.
- Dzięki, że mogłam tu spać, bo u siebie bym pewnie nie zasnęła. - powiedziałam i uśmiechnęłam się wdzięcznie.
- Nie ma sprawy od tego są przyjaciele. - powiedział odwzajemniając uśmiech, był on taki piękny, ughh Oli, weź się ogarnij!
- OK, to ja pójdę do swojego pokoju. - powiedziałam i wyszłam.
W łazience wzięłam szybki prysznic i ubrałam sie odpowiednio do pogody, dzisiaj niestety nie było tak ciepło. Zrobiłam szybki makijaż i zeszłam na dół. Tam siedzieli chłopacy i cały czas się z czegoś śmiali, kiedy mnie zobaczyli, ucichli.
- Heeej! - krzyknęli.
- Cześć. - mruknęłam.
- Co taka zła? - zapytał Niall.
- Też byś był, gdyby na początku osądzali cię, że jesteś w związku ze swoim przyjaciele, a później wchodzisz do pokoju, wszyscy się śmieją, a jak cię zobaczą jest cisza. - powiedziałam i weszłam do kuchni.
Z lodówki wyciągnęłam szynkę, masło, a z szafki chleb, a na śniadanie zrobiłam sobie jedną kromkę z szynką.
- A dla nas? - zapytał Liam.
- Sam se zrób. - powiedziałam i poszłam do salonu.
Po chwili zszedł Zayn, usiadł koło mnie i się uśmiechnął.
- W jadalni na stole są kanapki, zrobiłam dla ciebie. - powiedziałam, on wstał i pokierował się w wyznaczone miejsce.
- Dzięki.
- Spoko.
Włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy jakiś program muzyczny. Była cisza i spokój, ale do salonu weszła czwórka chłopaków.
- Zayn, jutro wieczorem mamy koncert. - oznajmił Harry.
- Ok, na którą?
- O 16, musimy tam być, żeby się jeszcze przygotować.
- Jedziesz z nami? - zapytał Zayn.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechnęłam się...

___________________________________________________________________________________

                            CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!
HEJKA, DODAŁAM DZISIAJ ROZDZIAŁ, BO MIAŁA CZAS NA NAPISANIE GO! JAK WAM SIĘ PODOBA? NIE WIEM KIEDY DODAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ PONIEWAŻ OD PONIEDZIAŁKU NIESTETY DO SZKOŁY I NIE WIEM CZY BĘDĘ MIAŁA CZAS, ALE POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ GO DODAĆ! NA DZISIAJ TYLE!!! <3 :)

środa, 26 lutego 2014

ROZDZIAŁ 1

...
Przez chwilę panowała ta niezręczna cisza, którą przerwał klaskając Harry.
- To co byś chciała na początku zobaczyć? - zapytał Loczek.
- Pokój, w którym będę spać. - oznajmiłam, a wszyscy się zaśmiali, nawet Zayn.
- No dobra, to chodź pokażę ci go. - powiedział Blondas i razem poszliśmy na górę.
Stanęliśmy przed brązowymi drzwiami jednego z ośmiu pokoi. Kiedy weszłam do środka ukazało mi się pięknie urządzone pomieszczenie.  Miało fioletowo-białe ściany. Kiedy się weszło do pokoju po prawej stronie było duże dwuosobowe łóżko, średniej wielkości biała toaletka, a obok niej były drzwi, za którymi była łazienka. Na przeciwko łóżka była komoda, a na niej stał dosyć duży telewizor. Na tej samej ścianie jakiś metr od kąta były drzwi, a za nimi garderoba. Wszystko wyglądało bardzo ładnie.
- Podoba się? - zapytał chłopak.
- Podoba to mało powiedziane, on jest śliczny. - powiedziałam.
- Cieszę się, że ci się podoba. Zostawię cię tutaj, rozpakuj się i odpocznij, bo pewnie jesteś zmęczona po podróży. - powiedział, a ja się szeroko uśmiechnęłam i szepnęłam tylko ciche "dziękuję", a on wyszedł. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko. W Polsce mój pokój był chyba trzy razy mniejszy od tego tutaj. Postanowiłam zadzwonić do mamy, powiedzieć że dojechałam i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Cześć mamo. - powiedziałam radośnie.
- Hej kochanie, dojechałaś już? Wiesz jak się martwiłam, bo nie dawałaś żadnego znaku życie. - powiedziała.
- Tak, przepraszam, zapomniałam. Doleciałam bez zbędnych problemów, a teraz siedzę w już moim pokoju i będę się za chwilę rozpakowywać. - opowiedziałam jej.
- Dobrze to nie przeszkadzam, pozdrów wszystkich i ucałuj ode mnie Liam'a. Kocham cię papa. - powiedziała.
- Ja ciebie też, cześć. - rozłączyłam się.
Rzuciłam telefon na łóżko i zbiegłam po schodach na doł.
- Macie pozdrowienia od mojej mamy! - krzyknęłam. Podeszłam do Payne i pocałowałam w policzek.
- A to za co? - zapytał zdziwiony.
- Moja mam kazała cię ucałować. - powiedziałam i się zaśmiałam.
- Rozpakowałaś się już? - spytał Louis.
- Nie, jeszcze nie już idę. - powiedziałam i znowu pobiegłam na górę.
Weszłam do garderoby z walizkami i zaczęłam się rozpakowywać. Po niecałej godzinie byłam już gotowa. Wszystkie kosmetyki położyłam na toaletkę, a resztę kosmetyków tj, mydło, pasta itp, zaniosłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w czarne dresy, bluzkę na ramiączkach i bluzę, którą zostawiłam rozpiętą. Zeszłam na dół, była dopiero 18:35.
- Hej, jesteście głodni, bo ja strasznie nie jadłam nic innego tylko małe śniadanie przed wylotem z Polski? - powiedziałam.
- A co będziesz robiła? - zapytał Harry.
- Spaghetti. - odpowiedziałam.
- To chcemy! - odpowiedziała cała czwórka, nie wiem co zrobiłam Malik'owi, ale on chyba mnie nie lubił.
- Pomogę ci. - zgłosił się Louis.
- No ok. - weszłam do kuchni, a chłopak powędrował za mną. Wyciągnęłam potrzebne składniki i razem z Tomlinson'em zrobiliśmy sos pomidorowy i później trzeba było czekać aż zagotuje się makaron.
- Podobasz się Zayn'owi. - wypalił nagle, a ja wybuchłam głośnym śmiechem. - Co w tym takiego śmiesznego?
- Powiedział ci to? - podniosłam brwi do góry.
- Nie, ale to widać. - odpowiedział, a ja znowu zaczęłam się śmiać.
- O co ci chodzi?
- Nie, o nic. - powiedziałam. - Już można nakładać.
- Ja to zrobię, a ty idź zawołać wszystkich do stołu.
- Tak jest szefie. - zaśmiałam się, znowu.
- Siadajcie do stołu, Zayn ty też będziesz jadł?
- Tak. - mruknął.
- Ok. - Weszłam z powrotem do kuchni i wzięłam talerze, które zaniosłam do jadalni, gdzie siedzieli chłopcy. Jedliśmy w ciszy, ale pod koniec odezwał się Niall.
- Od teraz będziesz nam gotowała obiadki. - powiedział, a ja się zaśmiałam.
- A Louis będzie mi pomagał. - powiedziałam i poczochrałam włosy Tomlinson'a.
Wtedy wydarzyło się coś czego chyba nikt się nie spodziewał Zayn rzucił sztućce na talerz i wyszedł z jadalni.
- A jemu co? - zapytałam zdziwiona.
- Nie wiem, nie zwracaj na niego uwagi. - powiedział Liam.
Resztę posiłku przesiedzieliśmy w ciszy, a moje myśli wciąż krążyły przy jednym temacie, o co chodzi Zayn'owi? Postanowiłam się tym tak nie zamęczać. Kiedy wszyscy zjedliśmy pozbierałam talerze i postanowiłam umyć naczynia po obiedzie. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni.
- Oli, przepraszam cię za nie go, nie wiem o co mu chodzi. - powiedział Liam.
- Liam, nie masz mnie za co przepraszać, przecież ty nic nie zrobiłeś. - uśmiechnęłam się do niego.
- Właśnie, nic nie zrobiłem. Muszę z nim pogadać. - powiedział.
- Liam, nie... - nie dokończyłam, bo wyszedł z kuchni. Ja tylko westchnęłam ciężko i postanowiłam zrobić sobie kawę.
                                                                       *LIAM*
Po tym jak wyszedłem od razu poszedłem do pokoju Zayn'a. Zapukałem, ale odpowiedziała mi cisza więc wychyliłem głowę zza drzwi.
- Mogę. - zapytałem.
- Tak. - odpowiedział szybko.
- Dlaczego jesteś dla niej taki niemiły, daj jej szanse, ona jest naprawdę bardzo miła i fajna. - usiadłem koło niego.
- I ładna, wygląda mądrą i jest zabawna. - szepnął Zayn, chyba myślał że go nie słyszę.
- Czy ty... - przerwał mi.
- Czy ty zawsze musisz wszystko słyszeć? - zapytał.
- Po prostu nie powiedziałeś tego wystarczająco cicho. - odpowiedziałem na jego pytanie, ale wiedziałem, że było to bardziej stwierdzenie.
- No, ale odpowiedz mi na moje pytanie, zakochałeś się w mojej kuzynce i to od tak, od pierwszego wejrzenia? - zapytałem nie dowierzając.
- To chyba nie jest jeszcze miłość, ale... zresztą...no chodzi o to...a dobra nie ważne. - machnął ręką i wstał.
- Zayn, ale ja wciąż tego nie rozumiem, dlaczego jesteś dla niej takie chamski?
- Bo jeśli będę miły to może się zorientować, że coś do niej czuję, a jak ona do mnie nic nie czuje, to może się obrazić i wtedy w ogóle nie będzie się odzywać. - wytłumaczył.
- Ja pierdziele Zayn jaki z ciebie debil. - powiedziałem.
- Dzięki. - odpowiedział.
- Słuchaj, wiesz o tym, że bardziej ją tracisz tym jak się teraz zachowujesz? - zapytałem się.
- Wiem, ale ja już po prostu nie wiem co robić. - powiedział i schował twarz w dłonie.
- Ja powiedziałem, na twoim miejscu był bym miły dla niej, ale to twoja decyzja co zrobisz? - powiedziałem i chciałem już wyjść kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Liam, dzięki. - powiedział, a ja się do niego uśmiechnąłem i wyszedł. Na dole już nikogo nie było. Poszedłem do pokoju Olivii, ale ona była w łazience więc poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i położyłem się spać, byłem strasznie zmęczony.
                                                                        *ZAYN*
Może Liam ma racje, może rzeczywiście jestem dla nie zbyt chamski. Nie mam siły teraz myśleć, tylko że o niej ciężko jest zapomnieć jest śliczna, zabawna, ale nie Malik ty jak zawsze musiałeś coś odpierdolić. W ciuchach, nie myjąc się zasnąłem.
                                                                       *OLIVIA*
Po tym jak wypiłam kawę, spojrzałam na zegarek i byłam zszokowana tym, że jest kilka minut przed 21. Włożyłam kubek do zmywarki i pobiegłam do góry. Za nim weszłam do łazienki, wzięłam ze sobą piżamę. Nalałam wody do wanny i wlałam trochę płynu robiącego pianę. Weszłam do ciepłej wody, która bardzo mnie zrelaksowała. Leżałam tak około godziny. Postanowiłam umyć włosy, po skończonej czynności wyszłam z wanny z turbanem na głowie i wytarłam ciało ręcznikiem, który leżał na pralce. Ubrałam się w piżamę i rozczesałam włosy. Była już 22:36. Zmęczona podróżą i dzisiejszym dniem położyłam się, przykryłam szczelnie kołdrą i od razu zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się dosyć wcześnie, była godzina 8. Poszłam do łazienki wzięłam pięciominutowy prysznic. Włosy rozczesałam i ubrałam się w koszulę w kratkę, która sięgała mi za tyłek i czarne legginsy. Na stopy założyłam białe conversy. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół, tam nikogo jeszcze nie było, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z jogurtem. Następnie usiadłam w salonie na kanapie, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść moje śniadanie. Po piętnastu minutach zszedł zaspany Zayn. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl, pewnie znowu będzie niemiły, ale bardzo zaskoczyło mnie jego zachowanie.
- Hej Oli, jak się spało? - zapytał uśmiechając się szeroko.
- Hej Zayn, dobrze, a tobie? - zapytałam odwzajemniając gest.
- Dobrze. - powiedział i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z dwoma kawałkami pizzy.  - Co oglądasz?
- Szczerze, to nie wiem, włączyłam pierwszy lepszy kanał. - powiedziałam, a on się zaśmiał. - Ale wiem, że jest to jakiś program przyrodniczy i jest dosyć ciekawy. - chłopak popatrzył na mnie, odłożył talerz z pizzą i rzucił się na mnie zaczynając łaskotać, ponieważ trzymałam pilota.
- Oddaj go. - powiedział.
- Nie, ja chcę to oglądać. - powiedziałam.
- Oli no, prosze przełączmy na coś bardziej ciekawszego. - poprosił.
- Nie. - odpowiedziałam stanowczo, a on znowu zaczął mnie łaskotać.
Nie wiedziałabym że reszta domowników zeszła na dół gdyby Liam się nie odezwał.
- Moglibyście być ciszej, obudziliście wszystkich. - powiedział z zamkniętymi oczami, zresztą wszyscy mieli je pozamykane. Kiedy Liam je otworzył wyglądał jakby mu zaraz wyleciały.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Nie nic. - powiedział uśmiechając się i trójkę chłopaków zaprowadził do kuchni.
- Wygrałam, pilot jest mój. - powiedziałam kiedy ze mnie zszedł.
- Jeszcze zobaczymy. - powiedział uśmiechając się.
Po jakimś czasie ten program zaczął mi się nudzić i zaczęłam skakać po kanałach.
- Zayn wybierzesz coś? - zapytałam, a on się zaśmiał i zabrał ode mnie pilota.
- Teraz jest mój. - powiedział, a ja wywróciłam oczami...

__________________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że taki krótki. Chciałabym was bardzo poprosić o komentarze, na których naprawdę mi zależy, one mnie motywują!!! NAstępny rozdział postaram się dodac w niedzielę.


wtorek, 25 lutego 2014

PROLOG

Znowu jestem w Londynie, moje życie jest jednak do dupy. Na początku mój tata, później zdrada mojego chłopaka, a teraz moja mama zmarła! Co ja takiego zrobiłam, że muszę tak cierpieć. Może teraz się wszystko zmieni i drugi wyjazd do Londynu przyniesie mi szczęście? Pożyjemy, zobaczymy. Pewnie nic z tego nie zrozumieliście, więc zacznę wszystko od początku...

FLASHBACK 
( 30 czerwca  2012r. )

Wreszcie jestem na miejscu, no a teraz musisz musisz znaleźć Liam'a, obiecał że przyjedzie. Jak ja go dawno nie widziałam. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, postanowiłam do niego zadzwonić. Kiedy wybierałam jego numer ktoś zakrył dłońmi moje oczy.
- Zgadnij kto to. - powiedział męski i radosny głos.
- Liam! - pisnęłam, odwróciłam się do niego przodem i mocno przytuliłam. - Tęskniłam. - szepnęłam.
- Ja też. - powiedział i potarł rękoma moje plecy. - Chodź, bo chłopaki dzisiaj od samego rana nie mogą doczekać się tego kiedy cię poznają. Nawet specjalnie wstali wcześniej i posprzątali dom. - powiedział, a ja wybuchłam głośnym śmiechem. Niektórzy ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, a inni przechodzili i po prostu się do mnie uśmiechali, była jeszcze grupa ludzi którzy w ogóle nie zwracali na mnie uwagi. - Tylko ostrzegam, Zayn jest strasznie chamski dla nowych znajomości, dlatego nie przejmuj się nim. - powiedział.
- Dobrze, przecież nie każdy musi mnie lubić. - uśmiechnęłam się do niego. - To co idziemy?
- Jasne.
Wziął ode mnie jedną walizkę i razem pokierowaliśmy się w stronę jego dużego, czarnego samochodu. Spakował torby do bagażnika. Usiadł na miejscu kierowcy, a ja koło niego.
-  Jak tam kariera? - zapytałam od razu kiedy on ruszył.
- Dobrze, coraz lepiej. - powiedział i się szeroko uśmiechnął.
- To dobrze.
- A u ciebie co tam? - zapytał.
- Nic, przyjechałam do ciebie, bo miałam już dosyć życia w Polsce. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- No tak, nie powinienem pytać, przepraszam.
- Nic się nie stało, po prostu zapomniałeś. - powiedziałam.
Już po chwili byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i stanęłam pod willą chłopaków z wielkimi oczami. Pewnie gdyby nie Liam, który przyniósł walizki jeszcze bym tak stała jak idiotka.
- Wow. - powiedziałam. - Piękny dom. - uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki. - zaśmiał się.
Weszliśmy do domu, a chwilę potem do pokoju wbiegła czwórka chłopców.
- Cześć, jestem Louis! - krzyknął chłopak ubrany w bluzkę w paski.
- A ja Harry! - krzyknął chłopak z loczkami.
- Ja jestem Niall! - tym razem był to blondyn.
- Zayn. - mruknął chłopak z bardzo ciemnymi włosami.
- Hej, ja jestem Olivia. - powiedziałam i przytuliłam wszystkich po kolei. Wszyscy również mnie przytulili tylko Zayn nie obioł mnie kiedy ja wtuliłam się w niego.
- Zayn... - szepnął Liam, tak że usłyszałam go tylko ja i Malik.
- Co? - zapytał cicho.
- Bądź miły. - powiedział mój kuzyn, chyba myślał, że go nie słyszę...

__________________________________________________________________________________
Hejka i jak wam się podoba prolog? Piszcie co sądzicie o nim w komentarzach, to mnie motywuje! Pierwszy rozdział postaram się dodać w piątek, chyba, że uda się wcześniej, ale nie sądzę! :)) 

poniedziałek, 24 lutego 2014

BOHATEROWIE

                 OLIVIA EDWARDS  

Ma 19 lat. Jest kuzynką Liam'a Payne. Mieszka w Polsce, Jej mama jest polką, a tata anglikiem, bratem mamy Liam'a. Wyjeżdża do Londynu, ponieważ chce zacząć nowe życie. Mieszka w domu chłopaków. Jej rodzice nie są już razem, za czasów kiedy jeszcze byli jej tata był  alkoholikiem, nie pił jakoś strasznie dużo, ale był od tego uzależniony. Zdradził jej mamę kiedy Olivia się jeszcze nie urodziła. Perrie, bo tak ma na imię druga córka jej taty i Olivia dobrze się dogadują, ale z czasem się to zmieni. Ma bardzo dobry kontakt z kuzynem, ale oni bardziej zachowują się jak rodzeństwo, Liam zastępuje jej brata, którego nigdy nie miała. Bardzo lubi malować, rysować, szkicować itp, potrafi grać na gitarze, ale nikt o tym nie wie, prócz jej mamy i Liam'a. Nie ma za wielu przyjaciół, ma tylko Anię, którą zostawiła wyjeżdżając do Londynu, ona się na nią obraziła i nie utrzymują kontaktu.

LIAM PAYNE 
Ma jeszcze nie skończone, bo urodziny ma dopiero 29 sierpnia 21 lat. Jest kuzynem Olivii. Jest w zespole One Direction.  Jest bardzo zły na swojego wujka za to co zrobił Olivii i jej matce, nie utrzymuje z nim kontaktu. Z chęcią przygarnął do siebie Olivię i jest jego oczkiem w głowie, bardzo ją kocha i nie chce żeby jej się coś stało. Ma czterech niesamowitych przyjaciół, Harre'go, Louis'a, Zayn'a i Niall'a. Ma dziewczynę Sophie Smith.

                            ZAYN MALIK
Ma 21 lat. Jest w zespole One Direction. Bardzo namiesza w życiu Olivii. Z początku jej nie lubił, ale później wszystko się zmieniło. Nie lubi kiedy dziewczyna jest "plastikiem", czyli nie lubi kiedy ma strasznie dużo makijażu. Zayn nie lubi kiedy jego fryzura jest źle ułożona, to właśnie nad nią spędza najwięcej czasu.

                           NIALL HORAN
Ma jeszcze nieskończone 21 lat, ponieważ kończy je 13 września. Nie ma dziewczyny. Tak jak Zayn nie lubi kiedy dziewczyny mają strasznie dużo makijażu. Jest w zespole One Direction. Bardzo się cieszy, że ma czwórkę przyjaciół, na których może polegać.

                   LOUIS TOMLINSON

Ma nieskończone 23 lata, kończy je dopiero 24 grudnia. Ma dziewczynę Eleanor Calder. Jest w zespole One Direction. Później się strasznie pokłóci z Elką. Wrócą do siebie?

                       HARRY STYLES

Ma 20 lat. Nie ma dziewczyny. Jest w One Direction i jest tam najmłodszy.  

                       SOPHIA SMITH
Ma 20 lat. Jest dziewczyną Liam'a. Znają się praktycznie od dziecka.

                        PERRIE EDWARDS 
Ma 21 lat. Jest przyrodnią siostrą Olivii. Jest 1/4 zespołu Little Mix.

                    ELEANOR CALDER 
Ma 21 lat. Dorabia sobie jako modelka. Ma dobry kontakt z chłopakami z 1D. Louis'a i ją zeswatał Harry, ponieważ jest ona znajomą Loczka.
__________________________________________________________________________________
Chciałam dodać jeszcze dzisiaj prolog, ale rodzice tróją mi już od jakiś 30min, żebym wyłączała komputer. Jak mi się uda jeszcze go zabrać na jakąś godzinne to postaram się napisać, ale nie obiecuję. Liczę na komentarze! Dobranoc <3
   
 
 

 



ODE MNIE!!!

Hejka, będę pisać opowiadanie o one direction. Zapraszam również na bloga, który dalej piszę http://strangelove-story-dark-harry-styles.blogspot.com/ . Prosiłabym was o to abyście komentowali i tego bloga i tamtego!!! ZAPRASZAM DO CZYTANIE! A właśnie jeszcze jedno, rozdziały będę starać dodawać się dosyć często, ale nie wiem czy dam radę dodawać je częściej niż co 4-5 dni.