czwartek, 6 marca 2014

ROZDZIAŁ 3

...
Koło godziny 13 zaczęło mi się strasznie nudzić, chłopaki poszli na próbę do jutrzejszego kontaktu. Postanowiłam pójść na zakupy. Wstałam, wyłączyłam telewizor, wyszłam z domu uprzednio zamykając dokładnie drzwi. Ruszyłam w stronę CH. Doszłam tam w jakieś 15min i od razu porwał mnie wir zakupów. Oczywiście jak to ja musiałam kupić wszystko co mi się spodoba, więc zakupy skończyłam chyba z pięcioma torbami. Postanowiłam pójść coś zjeść, weszłam do pierwszego lokalu, który okazał się pizzerią. Zamówiłam mała pizze, chyba nazywałam się Farmerska, ale to nie jest najważniejsze. Po 30min dostałam posiłek i kiedy chciałam już zacząć jeść zadzwonił mój telefon, wyciągnęłam go z torebki. Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo? - zapytałam.
- Hej Oli, gdzie jesteś? - zapytał poddenerwowany głos Liam'a.
- W pizzerii. - odpowiedziałam wywracając oczami.
- A dlaczego nie w domu? 
- Bo mi się nudziło, więc postanowiłam pójść na zakupy, ale zgłodniałam więc poszłam jeszcze coś zjeść. - wytłumaczyłam.
- Zaraz będziemy. - powiedział szybko i się rozłączył. 
Miał rację, już po jakiś 20min byli przy moim stoliku, a ja w tym momencie zjadłam ostatni kawałek pizzy. Stali tak i patrzyli na mnie groźnymi minami.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Znowu nie powiedziałaś nam, że wychodzisz. - warknął Liam.
- Ja pierdziele nie jestem juz małą dziewczynką. - powiedziałam. - Możemy już jechać do domu? - zapytałam.
- Tak. - powiedzieli równo. Wstałam i poszłam zapłacić, po chwili byłam już przy stoliku.
- Pomożecie mi zabrać te torby? - wskazałam na pięć reklamówek wypełnionych ubraniami i dodatkami.
Spojrzeli na nie robiąc wielkie oczy.
- Więcej nie można było tego wziąć. - mruknął, chyba bardziej do siebie Niall.
- Skąd miałaś tyle kasy? - zapytał mój kuzyn.
- Jeśli mam być szczera to sama nie wiem. - wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam.
Każdy z nich wziął po jednej, a ja szłam na początku tylko z torebką. Szybko weszliśmy do samochodu i zanim ruszyliśmy Louis pochował wszystkie torby do bagażnika.
- Proszę cię, następnym razem jak będziesz wychodzić gdzieś to napisz do któregoś z nas sms, ok? - powiedział Harry.
- No dobra, będę wysyłać, bo teraz to tylko sracie, a następnym razem pójdziecie na policję, bo przecież ja ma 5 lat. - zaśmiałam się ironicznie.
- Nie o to chodzi... - powiedział Zayn.
- A o co kurwa! - krzyknęłam lekko poddenerwowana.
- Nie przeklinaj i nie krzycz. - ostrzegł mnie Liam.
- Nie jesteś moją matką. - warknęłam. Wiem, byłam trochę chamska, ale miałam dosyć tego w jaki sposób się mną zajmują.
- Wiem. - mruknął. - Ale martwę się o ciebie. - wytłumaczył.
- Wiem, przepraszam, nie powinnam na ciebie tak krzyczeć, ale nie masz się o co martwić. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Resztę drogi przemilczeliśmy. Kiedy weszliśmy do domu była prawie 20. Podziękowałam chłopakom za to że pomogli mi z torbami i po mnie przyjechali. Wbiegłam na górę szybko poukładałam ciuchy w garderobie. Zadzwoniłam do mamy pogadałam z nią chwilę i nim się obejrzałam była już godzina 22. Weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel, po godzinie wyszłam z łazienki w umytych włosach i w piżamie. Zeszłam na dół, a chłopcy siedzieli na kanapie i się nudzili.
- Mam pomysł pograjmy w butelkę! - krzyknęłam wchodząc do salony i klasnęłam w dłonie.
- Dobry pomysł i tak nie mamy co robić. - powiedzieli wszyscy razem, a ja sie zaśmiałam.
- Tylko mam ostatnie pytanie, o której jutro musimy wyjść z domu? - uniosłam brwi.
- Około 15, bo tam się jedzie jakieś 30min, a mogą być jeszcze korki, więc lepiej będzie jak wyjedziemy o 15. - wytłumaczył Harry. - ja uśmiechnęłam się wdzięcznie i wszyscy usiedliśmy w kółku.
- Ok, to kto pierwszy? - zapytałam.
- Ja mogę kręcić pierwszy. - zgłosił się Lou.
Zakręcił i nie wiem jak on to zrobił, ale ta butelka się strasznie długo kręciła, w końcu wypadło na Harre'go.
- Wyzwanie. - powiedział Loczek.
- Ok, to musisz pójść do parku i podejść do jakieś starej pani i powiedzieć, że ją kochasz. - powiedział szczerząc się. - ja pójdę tam z tobą żeby zobaczyć czy wykonałeś zadanie i od razu to nagram. - powiedział i razem wyszli. Louis cały czas się śmiał, a Harry  warknął coś pod nosem i z obrażoną miną szedł za Tomlinsonem. Po niecałych 10 minutacg wrócili strasznie zmęczeni.
- Co się stało? - zapytałam.
- Ta babka, do której podszedł Harry zaczęła za nami biec i bić parasolką i torebką. - wytłumaczył, a ja wybuchłam niepochamowanym  śmiechem. Kiedy się uspokoiłam puścił filmik, na którym znowu wybuchłam śmiechem.
- Ok, teraz Harry. - powiedziałam podając mu butelkę.
Szybko nią zakręcił i wypadło na Zayn, ten również wybrał wyzwanie. Chłopak chwilę się zastanawiał, ale w końcu wymyślił.
- Musisz pocałować Olivię. - powiedział uśmiechając się zwycięsko. Mulat spojrzał na mnie i zrobił pytająca minę, ja kiwnęłam lekko głową, on przybliżył się do mnie i pocałował mnie, ale to nie było zwykłe muśnięcie to było takie...umm...no takie...no wiecie takie cudowne. Gdyby nie chłopcy, którzy powiedzieli żebyśmy się od siebie odkleili pewnie bysmy tego nigdy nie skończyli. Resztę gry razem z Zayn'em przemilczeliśmy, odzywalismy się wtedy kiedy trzeba było. Po 24 skończyliśmy grac i każdy pokierował się do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka, ale jakoś nie mogłam zasnąć, cały czas po głowie chodziło mi pytanie "A co jeśli dla niego to był zwykły, nic nieznaczący pocałunek? " Zmęczona myślami zasnęłam. Obudziłam sie koło 12, a kiedy si,e zorientowałam dokładnie, która godzina poderwałam sie z łóżka, wzięłam szybki prysznic i w dresach zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie, z nikim nie rozmawiając, bo wszyscy byli w biegu. O 13 poszłam na górę, wiem dosyć wcześnie, ale ja jeszcze muszę przygotować ciuchy, pomalować się i uczesać, to jest naprawdę bardzo mało! Podeszłam do szafy i stałam przed nia jakieś 15 minut, w końcu wybrałam odpowiedni zestaw. Szybko się ubrałam, końcówki włosów zakręciłam lokówką, związałam je w kucyka, a następnie loki spryskałam lakierem go włosów. Zrobiłam lekki makijaż, który składał się z tuszu do rzęs i różowej szminki. Spryskałam się perfumami. Spojrzałam na zegarek i aż się zdziwiłam, że wyrobiłam się w chwile ponad godzinę. Do 15 zostało mi jeszcze 40 minut. Postanowiłam pomalować paznokcie, kolorem podobnym do mojego stroju. Akurat ten lakier schnie bardzo szybko, także nie ma się czego martwic. Wyrobiłam sie dosyć szybko, bo 10 minut przed czasem byłam już gotowa. Schowałam do torebki telefon i inne potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju, a nastepnie ze schodów. Wszyscy czekali już przy drzwiach i patrzyli na mnie z rozszerzonymi oczami.
- Co? - zapytałam. - Źle?
- Jest idealnie, wyglądasz slicznie. - powiedzieli wszyscy równo, ja tylko się zarumieniłam.
- Idziemy? - zapytał Niall.
- Jasne. - powiedziałam i w szóstke wyszliśmy z domu...
___________________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że krótki nastepny postaram zrobić dłuższy ;) Jak myslicie co wydarzy sie na koncercie??? Dramat, czy coś fajnego i dobrego? Komentujcie, prosze to naprawdę dla mnie ważne!!! Nie wiem kiedy dodam nastepny, ale postaram sie jak najszybciej <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz