poniedziałek, 24 marca 2014

WAŻNE!!!

BLOG ZOSTAJE ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA, PONIEWAŻ NIE MAM CZASU NA PISANIE GO!!!
BARDZO WAS PRZEPRASZAM <3 KOCHAM <3

poniedziałek, 17 marca 2014

ROZDZIAŁ 4

...
Weszliśmy do samochodu Louis'a, on na miejscu kierowcy, a reszta z tyłu na miejscach pasażera. Przez pierwsze 10 minut siedzieliśmy w ciszy, ale po chwili zobaczyłam jak Liam wymienia z Zayn'em porozumiewawcze spojrzenia, a później zaczęli szeptać coś do siebie. Payne chyba zobaczył, że coś podejrzewał więc uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, szturchnął Malika i znowu siedzieli cicho. Ciekawe o co im chodziło, pewnie rozmawiali na temat koncertu. Po chwili odezwał się Louis.
- Dlaczego tutaj jest tak cicho? - zapytał.
- Bo Zayn musi się skupić przed tym co chce zrobić na koncercie, jak nie pamiętasz mogę ci przypomnieć, więc Zayn chce... - nie dokończył, bo Harry mu przerwał krzycząc "NIE" i zasłaniając mu usta rękoma.
- Niall, zamknij się, wiem o co chodzi. - powiedział Tomlinson i znowu wróciła ta niezręczna cisza, jak ja tego nienawidzę.
- Jesteśmy. - powiedział Lou kiedy dojechaliśmy.
- Wreszcie! - krzyknęłam i wyskoczyłam z samochodu, ale po tym co zobaczyłam przed wejściem na stadion, w którym chłopcy mieli grać koncert, tam stało chyba z kilka tysięcy fanów. Wskoczyłam do samochodu, a chłopcy zaśmiali się na moją reakcję.
- Nikt ci nie kazał wychodzić, musimy podjechać do tylniego wejścia tam gdzie nie ma fanek. - wytłumaczył Loczek.
- Trzeba było tak od razu. - mruknęłam, a oni znowu się zaśmiali.
- Ok, jedziemy, powiemy ci kiedy masz wysiąść. - wyjechaliśmy spod głównego wejścia i podjechaliśmy kawałek dalej. Razem z ochroniarzami bezpiecznie dotarliśmy do środka. Chłopcy mieli jeszcze próbę do koncertu i po jakimś czasie stadion był już pełny, a chłopcy mieli zaczynać koncert za jakieś 15 minut.
- Idziesz na widownię czy zostajesz tutaj? - zapytał Zayn.
- Zostanę tutaj. - powiedział.
- Musicie wychodzić! - krzyknął jeden z pracowników.
- No chodźcie tutaj, przytulę was, to pomaga pozbyć się tremy. - powiedziałam, bo widziałam jaką mają tremę. Przytuliłam każdego z nich, a później zrobiliśmy tak zwanego zbiorowego "miśka". Wbiegli na scenę i było słychac pisk dziewczyn i to jak zaczęli nawiązywać z nimi kontakt, zaczęli śpiewać, a ja usiadłam na kanapie na backstagu i słuchałam ich podśpiewując sobie piosenki, które znałam. Nawet nie wiem kiedy to się skończył, bo właśnie usłyszałam słowa Zayn'a.
- Jest juz to ostatnia piosenka dzisiejszego wieczoru, a mianowicie What Makes You Beautiful, ale teraz chciałbym zaprosić na scenę pewną dziewczynę, która jest jedyna w swoim rodzaju, zapraszam Olivię Edwards. - kiedy to powiedział zatkało mnie i nie wiedziałam co zrobić, dopiero kiedy przyszedł po mnie Liam, złapał na rekę i wyprowadził na scenę, stanęłam na przeciwko Zayn'a, a on uśmiechnął się nieśmiało i zaczął śpiewać piosenkę, sam bez pomocy chłopców. Jeśli mam być szczera nie wiedziałam co mam zrobić i jak sie zachować. Po prostu patrzyłam mu w oczy tak samo jak on w moje. Kiedy skończył śpiewac, powiedział,
- Oli chciałem ci powiedzieć i wiem, że to nie zabrzmi zbyt oryginalnie... - zachichotał cicho. -...ale jesteś jedyną dziewczyną, która mnie tak rozumie i....i...i kocham cię. - powiedział, a mnie zamurowało, nie wiedziałam co mam zrobić, czy ja go tez kocham? czy ja w ogóle coś do niego czuję? Po krótkich przemyśleniach, już dobrze wiedziałam, że tez go kocham, wiem to takie dziwne, że po tak krótkim czasie się w nim zakochałam, ale kiedy go nie ma obok po prostu czuje jakąś pustkę w sercu. Nie myśląc dłużej przysunęłam się bliżej niego i namiętnie pocałowałam co on odwzajemnił. Kiedy się od siebie odkleiliśmy uśmiechnęliśmy się do siebie słodko, a później usłyszeliśmy głośne brawa, piski i gratulacje.
- Dobra koniec tego dobrego, niestety koncert dotarł końca, a my musimy się z wami
pożegnać. - powiedział Harry i uśmiechnął się do fanek. Jeszcze trochę im zeszło zanim zeszli ze sceny, a ja nie wiedząc co zrobić stałam tam razem z nimi wtulona w Zayn'a. Bardzo się cieszę  tego, że wreszcie jesteśmy razem i chciałabym być z nim do końca mojego życia, bardzo go kocham. Nim się obejrzałam schodziliśmy już ze sceny. Kiedy weszliśmy na backstage chłopcy zaczęli nam gratulować. Weszliśmy do ich garderoby, oni szybko przebrali swoje koszulki, a później poszliśmy do samochodu Louis'a i wrócilismy do domu. Na miejscu byliśmy już po 20 minutach.
- Jestem zmęczona. - owiedziałam i usiadłam na kanapę.
- Ty? - zapytali z niedowierzaniem chłopaki.
- Co w tym dziwnego? - podniosłam brwi do góry.
- To my przez ponad godzinę skakaliśmy po scenie i śpiewaliśmy. - powiedział Liam.
- To w takim razie ja już nie mogę być zmęczona?
- Nie masz czym, siedzisz cały czas i nic nie robisz. - wytłumaczył Niall.
- Aha. - powiedziałam i usiadłam przodem do telewizora nie zwracając uwagi na nich.
Skoro teraz mówią, że nic nie robię to się dopiero o tym przekonają. Będę wstawać o 13 i nic innego nie robiła tylko siedziała i wychoziła, np, pobiegać albo na zakupy, ale niech nie myślą, że przyłożę się do sprzątania domu albo innych podobnych rzeczy. Od teraz jak to oni powiedzieli, NIE ROBIĘ NIC!!!
- Głodny jestem. - westchnął Niall. - Oli...
- Spieprzaj. - syknęlam.
- O co ci chodzi? - zpytał zdziwiony.
- Nic nie robię jak wy to ujeliście, a nawet ty mi to powiedziałeś przed chwilą. - warknęłam.
- No weź...to były żarty. - jęknął.
- To ja teraz nie będę żartować i powiem ci, że nie zrobię nic do jedzenia. - wzruszyłam ramionami i wróciłam do oglądania telewizji. Po chwili poczułam jak ktoś się we mnie
wtula, po zapacchu perfum poznałam, że to MÓJ chłopak, ale to fajnie brzmi.
- Co? - zapytalam.
- Proszę zrób coś do jedzenia.
- Hahaha, śmieszny jesteś. - zaśmiałąm się sarkastycznie.
- No proszę.
- Nie! - powiedziałam stanowczo. - Może wreszcie zaczniecie doceniać to co robię, a nie mieć wszystko w dupie, bo to przecież tylko wy możecie być zmęczni i nikt inny. - zaczęłam wymachiwać rękami na różne strony.  - Od teraz nie robię NIC! - krzyknęłam, wstałam i poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko i zaczęłam czytać książkę "Szeptem", bardzo fajn, polecam. Usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę. - odpowiedziałam.
Zza drzwi wychyliła się głowa Zayn'a.
- A co ty tu jeszcze robisz? - zapytał.
- Czytam. - powiedziałam delikatnie się uśmiechajc i podnosząc książkę do góry by ją zobaczył.
- Nie w tym sensie...dlaczego ty ni leżysz u mnie? - nie rozumiaałam o co mu chodzi.
- Co?
- No śpisz dzisiaj u mnie. - powiedział jakby to było oczywiste.
- Nie mówiłeś. - powiedziałam wracając do czytania książki. Poczułam jak łóżko pod
ciężarem ugina się, a już po chwili byłam owinięta rękami Zayn'a. Nie przeszkadzało mi  to. Pocałował mnie w policzek.
-To zrobisz to jedzenie? - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Wiedziałąm! - krzyknęłam. - Ok, ale tylko dla nas. - powiedziałam, a on się uśmiechnął.
Zeszliśmy n dół, raczej zbiegliśmy, on mnie gonił, a ja uciekałam, bo nie chciaałam zrobić naleśników. Dobiegłaam do kuchni i stanęłam po jednej stronie tak zwanej wyspy* , a on na przeciwko mnie.
- Zrobisz te naleśniki?
- Nie.
- Pożaałujesz. - warknął, ale to nie było takie warknięcie złe, tylko dla żartów.
Zaczęłam się z niego śmiać,  a on wykorzystał moment mojej nieuwagi, podbiegł do mnie przerzucił przez ramię i pobiegł o salonu, rzucił na kanapę, usiadł na mnie i zaczął łaskotać, a ja śmiałam się i krzyczłam żeby przestał, a reszta patrzyła na nas jak na debili.
- To zrobiz naleśniki?
- N...ni..ie...nie. - udało mi się jakoś z siebie to wydusić.
- To cię nie puszczę. - wzruszył ramionami.
- Ok, zrobię ci je! - krzyknęłam, a on przestał.
- My też chcemy! - krzyknęła pozostała czwórka.
- Nie. - odpowiedziałam, poszłam do łazienki, a robienie kolacji zajęło mi bardzo krótko, bo nie było tego dużo do robienia, zrobiłam koło dziesięciu naleśników, bitą śmietanę i pokroiłam owoce które wyciągnęłam z lodówki.
- Zayn, gotowe! - krzyknęłam.
- Idę! - wbiegł do kuchni i oczy się mu zaświeciły kiedy zobaczył jedzenie. - Mmmm pewnie  dobre. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam.
Zjedliśmy w ciszy i spokoju, po chwili usłyszałam jak dzwoni mój telefon...
______________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że dodaje ten rozdział z opóźnieniem, ale ostatnio nie mam na nic czasu, ale jestem pod wrażeniem bo nie myslałam że dodam go dzisiaj :)) KOMENTUJCIE <3

czwartek, 6 marca 2014

ROZDZIAŁ 3

...
Koło godziny 13 zaczęło mi się strasznie nudzić, chłopaki poszli na próbę do jutrzejszego kontaktu. Postanowiłam pójść na zakupy. Wstałam, wyłączyłam telewizor, wyszłam z domu uprzednio zamykając dokładnie drzwi. Ruszyłam w stronę CH. Doszłam tam w jakieś 15min i od razu porwał mnie wir zakupów. Oczywiście jak to ja musiałam kupić wszystko co mi się spodoba, więc zakupy skończyłam chyba z pięcioma torbami. Postanowiłam pójść coś zjeść, weszłam do pierwszego lokalu, który okazał się pizzerią. Zamówiłam mała pizze, chyba nazywałam się Farmerska, ale to nie jest najważniejsze. Po 30min dostałam posiłek i kiedy chciałam już zacząć jeść zadzwonił mój telefon, wyciągnęłam go z torebki. Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo? - zapytałam.
- Hej Oli, gdzie jesteś? - zapytał poddenerwowany głos Liam'a.
- W pizzerii. - odpowiedziałam wywracając oczami.
- A dlaczego nie w domu? 
- Bo mi się nudziło, więc postanowiłam pójść na zakupy, ale zgłodniałam więc poszłam jeszcze coś zjeść. - wytłumaczyłam.
- Zaraz będziemy. - powiedział szybko i się rozłączył. 
Miał rację, już po jakiś 20min byli przy moim stoliku, a ja w tym momencie zjadłam ostatni kawałek pizzy. Stali tak i patrzyli na mnie groźnymi minami.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Znowu nie powiedziałaś nam, że wychodzisz. - warknął Liam.
- Ja pierdziele nie jestem juz małą dziewczynką. - powiedziałam. - Możemy już jechać do domu? - zapytałam.
- Tak. - powiedzieli równo. Wstałam i poszłam zapłacić, po chwili byłam już przy stoliku.
- Pomożecie mi zabrać te torby? - wskazałam na pięć reklamówek wypełnionych ubraniami i dodatkami.
Spojrzeli na nie robiąc wielkie oczy.
- Więcej nie można było tego wziąć. - mruknął, chyba bardziej do siebie Niall.
- Skąd miałaś tyle kasy? - zapytał mój kuzyn.
- Jeśli mam być szczera to sama nie wiem. - wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam.
Każdy z nich wziął po jednej, a ja szłam na początku tylko z torebką. Szybko weszliśmy do samochodu i zanim ruszyliśmy Louis pochował wszystkie torby do bagażnika.
- Proszę cię, następnym razem jak będziesz wychodzić gdzieś to napisz do któregoś z nas sms, ok? - powiedział Harry.
- No dobra, będę wysyłać, bo teraz to tylko sracie, a następnym razem pójdziecie na policję, bo przecież ja ma 5 lat. - zaśmiałam się ironicznie.
- Nie o to chodzi... - powiedział Zayn.
- A o co kurwa! - krzyknęłam lekko poddenerwowana.
- Nie przeklinaj i nie krzycz. - ostrzegł mnie Liam.
- Nie jesteś moją matką. - warknęłam. Wiem, byłam trochę chamska, ale miałam dosyć tego w jaki sposób się mną zajmują.
- Wiem. - mruknął. - Ale martwę się o ciebie. - wytłumaczył.
- Wiem, przepraszam, nie powinnam na ciebie tak krzyczeć, ale nie masz się o co martwić. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Resztę drogi przemilczeliśmy. Kiedy weszliśmy do domu była prawie 20. Podziękowałam chłopakom za to że pomogli mi z torbami i po mnie przyjechali. Wbiegłam na górę szybko poukładałam ciuchy w garderobie. Zadzwoniłam do mamy pogadałam z nią chwilę i nim się obejrzałam była już godzina 22. Weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel, po godzinie wyszłam z łazienki w umytych włosach i w piżamie. Zeszłam na dół, a chłopcy siedzieli na kanapie i się nudzili.
- Mam pomysł pograjmy w butelkę! - krzyknęłam wchodząc do salony i klasnęłam w dłonie.
- Dobry pomysł i tak nie mamy co robić. - powiedzieli wszyscy razem, a ja sie zaśmiałam.
- Tylko mam ostatnie pytanie, o której jutro musimy wyjść z domu? - uniosłam brwi.
- Około 15, bo tam się jedzie jakieś 30min, a mogą być jeszcze korki, więc lepiej będzie jak wyjedziemy o 15. - wytłumaczył Harry. - ja uśmiechnęłam się wdzięcznie i wszyscy usiedliśmy w kółku.
- Ok, to kto pierwszy? - zapytałam.
- Ja mogę kręcić pierwszy. - zgłosił się Lou.
Zakręcił i nie wiem jak on to zrobił, ale ta butelka się strasznie długo kręciła, w końcu wypadło na Harre'go.
- Wyzwanie. - powiedział Loczek.
- Ok, to musisz pójść do parku i podejść do jakieś starej pani i powiedzieć, że ją kochasz. - powiedział szczerząc się. - ja pójdę tam z tobą żeby zobaczyć czy wykonałeś zadanie i od razu to nagram. - powiedział i razem wyszli. Louis cały czas się śmiał, a Harry  warknął coś pod nosem i z obrażoną miną szedł za Tomlinsonem. Po niecałych 10 minutacg wrócili strasznie zmęczeni.
- Co się stało? - zapytałam.
- Ta babka, do której podszedł Harry zaczęła za nami biec i bić parasolką i torebką. - wytłumaczył, a ja wybuchłam niepochamowanym  śmiechem. Kiedy się uspokoiłam puścił filmik, na którym znowu wybuchłam śmiechem.
- Ok, teraz Harry. - powiedziałam podając mu butelkę.
Szybko nią zakręcił i wypadło na Zayn, ten również wybrał wyzwanie. Chłopak chwilę się zastanawiał, ale w końcu wymyślił.
- Musisz pocałować Olivię. - powiedział uśmiechając się zwycięsko. Mulat spojrzał na mnie i zrobił pytająca minę, ja kiwnęłam lekko głową, on przybliżył się do mnie i pocałował mnie, ale to nie było zwykłe muśnięcie to było takie...umm...no takie...no wiecie takie cudowne. Gdyby nie chłopcy, którzy powiedzieli żebyśmy się od siebie odkleili pewnie bysmy tego nigdy nie skończyli. Resztę gry razem z Zayn'em przemilczeliśmy, odzywalismy się wtedy kiedy trzeba było. Po 24 skończyliśmy grac i każdy pokierował się do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka, ale jakoś nie mogłam zasnąć, cały czas po głowie chodziło mi pytanie "A co jeśli dla niego to był zwykły, nic nieznaczący pocałunek? " Zmęczona myślami zasnęłam. Obudziłam sie koło 12, a kiedy si,e zorientowałam dokładnie, która godzina poderwałam sie z łóżka, wzięłam szybki prysznic i w dresach zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie, z nikim nie rozmawiając, bo wszyscy byli w biegu. O 13 poszłam na górę, wiem dosyć wcześnie, ale ja jeszcze muszę przygotować ciuchy, pomalować się i uczesać, to jest naprawdę bardzo mało! Podeszłam do szafy i stałam przed nia jakieś 15 minut, w końcu wybrałam odpowiedni zestaw. Szybko się ubrałam, końcówki włosów zakręciłam lokówką, związałam je w kucyka, a następnie loki spryskałam lakierem go włosów. Zrobiłam lekki makijaż, który składał się z tuszu do rzęs i różowej szminki. Spryskałam się perfumami. Spojrzałam na zegarek i aż się zdziwiłam, że wyrobiłam się w chwile ponad godzinę. Do 15 zostało mi jeszcze 40 minut. Postanowiłam pomalować paznokcie, kolorem podobnym do mojego stroju. Akurat ten lakier schnie bardzo szybko, także nie ma się czego martwic. Wyrobiłam sie dosyć szybko, bo 10 minut przed czasem byłam już gotowa. Schowałam do torebki telefon i inne potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju, a nastepnie ze schodów. Wszyscy czekali już przy drzwiach i patrzyli na mnie z rozszerzonymi oczami.
- Co? - zapytałam. - Źle?
- Jest idealnie, wyglądasz slicznie. - powiedzieli wszyscy równo, ja tylko się zarumieniłam.
- Idziemy? - zapytał Niall.
- Jasne. - powiedziałam i w szóstke wyszliśmy z domu...
___________________________________________________________________________________
Hejka, przepraszam, że krótki nastepny postaram zrobić dłuższy ;) Jak myslicie co wydarzy sie na koncercie??? Dramat, czy coś fajnego i dobrego? Komentujcie, prosze to naprawdę dla mnie ważne!!! Nie wiem kiedy dodam nastepny, ale postaram sie jak najszybciej <3

sobota, 1 marca 2014

ROZDZIAŁ 2

...
Teraz żałuję, że dałam mu tego pilota. Przełączył na jakiś głupi mecz, wszyscy zebrali się w salonie i go oglądają. Poszłam na górę i przebrałam się w ciuchy pasujące do dzisiejszej pogody. Było naprawdę gorącą. Postanowiłam, że pójdę nad jezioro, które nie jest wcale tak daleko. Założyłam strój kąpielowy w czarno - białe paski, krótkie spodenki i różową bluzkę na ramiączkach, którą wsadziłam do środka spodenek. Na stopy założyłam czarne rzymianki włosy zostawiłam rozpuszczone, zwiąże je na plaży. Do średniej wielkości torby schowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół.
- Wychodzę! - krzyknęłam.
- Mhm. - odpowiedzieli.
Wyszłam z domu i uderzyła we mnie fala gorąca. Nie chciało mi się iść na piechotę więc cofnęłam się do domu i postanowiłam pożyczyć samochód Liam'a.
- Li, pożyczam samochód! - powiedziałam.
- Ok.
Weszłam szybko do jego samochodu i pierwsze co zrobiłam to włączyłam klimatyzację. Następnie ruszyłam w stronę plaży, puszczając radio. Leciała akurat piosenka One Direction, What Makes You Beautiful, zaczęłam śpiewać, chociaż tego śpiewanie nie można nazwać, to było bardziej takie, a'la krzyczenie. Niestety szczęście się mnie nie trzymało, bo utknęłam w korku. Na szczęście nie był on nie wiadomo jaki, stałam w nim niecałe 15min. Nad jezioro dojechałam po jakiś 30min. Było kilka minut przed 13. Było sporo ludzi. Rozłożyłam koc dosyć blisko wody, koło koca jakiś chłopaków, przez cały czas czułam na sobie ich wzrok. Ściągnęłam ciuchy, związałam włosy w najładniejszego koka, który potrafiłam zrobić bez lusterka. Usiadłam i z torby wyciągnęłam krem z filtrem, nie było problemu z pokremowaniem brzucha, rąk, nóg i twarzy, gorzej było z plecami, po dwuminutowej męczarni chłopak siedzący obok odezwał się.
- Nakremować ci te plecy, bo widzę że się męczysz? - zapytał.
- Tak, dzięki. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Podałam mu opakowanie z kremem, a on nałożył go sobie trochę na dłonie i zaczął rozsmarowywać go na moich plecach, przy okazji robiąc lekki masaż. Po chwili skończył.
- Oddaję krem. - powiedział, a ja cicho się zaśmiała.
- Dziękuję. - odpowiedziałam.
Położyłam się na plecach i zaczęłam się opalać, jednak nie był mi dany spokój, bo po chwili usłyszałam pytanie kierujące się w moim kierunku. Nie otwierając oczy i nie zmieniając pozycji odpowiedziała.
- Jak się nazywasz?
- Olivia, a ty?
- Lucas. - odpowiedział krótko. - Ile masz lat?
- A co to jakieś przesłuchanie? - zachichotałam.
- Nie, chciałem cię po prostu poznać.
- Mam 19lat, jestem w połowie polką i angielką. Do tej pory mieszkałam w Polsce, ale od wczoraj mieszkam tutaj, u mojego kuzyna i z jego zespołem. Bardzo lubię malować, rysować, szkicować i wszystkie tego typu rzeczy. Potrafię grac na gitarze, ale mało kto o tym wie. - opowiedziała mu w skrócie o sobie. - Teraz twoja kolej.
- Mam 18lat, jestem w pełni anglikiem i od urodzenia mieszkam w Londynie, lubię grać w piłkę nożną, mam dwóch wspaniałych przyjaciół, Chris'a i Max'a. Ten na dole to Max, a ten który siedzi mu na baranach to Chris. - wskazał na dwójkę, chyba dobrze bawiących się chłopaków. - Dlaczego sama przyszłaś?
- Bo mój kuzyn z kolegami oglądają jakiś mecz i pewnie nawet nie wiedzą, że wyszłam. - powiedziałam, a on się zaśmiał.
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do tych udanych. Rozmawiałam z Lukiem o wszystkim, było bardzo śmiesznie, później doszli do nas jego koledzy, szybko nawiązałam z nimi kontakt i cały dzień spędziłam w ich towarzystwie. Na koniec wymieniliśmy się numerami telefonów. Nim się obejrzałam była już godzina 18.
- Ja się będę zbierać, już dosyć późno, a oni jeśli się zorientowali, że nie ma mnie w domu to pewnie się martwią. A miałam dzisiaj wyciszony telefon, więc nie mogli się do mnie dodzwonić. - powiedziałam i zaczęłam się ubierać. Przytuliłam wszystkich na pożegnanie.
- To cześć! - krzyknęłam. - Do zobaczenia?
- Tak na pewno, papa! - odkrzyknęli.
Podeszłam do samochodu, usiadłam za kierownicą i ruszyłam, teraz dotarcie do domu zajęło mi trochę mnie, bo już po 20min byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód na podjeździe, wzięłam torbę i poszłam w stronę drzwi wejściowych do domu. Kiedy je otworzyłam stała przed nimi piątka chłopaków z założonymi rękoma, chyba się zorientowali, że mnie nie było.
- Hej. - powiedziała spokojnie, kładąc na szafkę kluczyki od samochodu i ściągając buty.
- Hej? To my się martwimy gdzie jesteś, nie odbierasz telefonu, a ty wchodzisz do domu z głupią gadką "Hej"! - krzyknął Liam, powiem że pierwszy raz widziałam go w takim stanie i pewnie bym się przestraszyła, ale wiem że to tylko takie chwilowe, zaraz mu przejdzie.
- Przecież mówiła że wychodzę tylko wy byliście zajęci tym popieprzonym meczem i mnie nie słuchaliście. - powiedziałam.
- W ogóle kto ci pozwolił wziąć samochód? - zapytał Liam.
- Wyobraź sobie mój kochany kuzynie, że ty. - powiedziała, a jego zatkało.
- Gdzie byłaś? - zapytał Zayn.
- Na plaży, była piękna pogoda, ciepła woda i fajni chłopcy. - powiedziała i poszłam w stronę schodów, a następnie do swojego pokoju.
- Olivia zejdź na dół! - usłyszałam krzyk Louis'a. Wywróciłam oczami i zeszłam.
- Co wy znowu chcecie? - zapytałam.
- Jacy chłopcy?! - krzyknęli wszyscy.
- Teraz moi koledzy, którzy na pewno słuchają mnie bardziej niż wy, można się z nimi dogadać w każdej chwili i nie pilnują mnie jakbym miała 5 lat. - powiedziałam.
- Oli, kto to był? - zapytał spokojnie Liam.
- Na pewno nie jakiś pedofil, była ich trójka i nazywają się Lucas, Chris, Max. - wytłumaczyłam i poszłam na górę.
Była dopiero 19:16, postanowiłam się szybko wykąpać i obejrzeć jakiś fajny film.  Weszłam do łazienki wzięłam kilkuminutowy prysznic, włosy związałam w niedbałego koka. Wyszłam i położyłam się na łóżku, po czym z niego wstałam, podeszłam do szuflady, w której są płyty z filmami. Przeglądałam je chyba z pięć minut, aż w końcu zdecydowałam się na horror pt, "Mama". Włączyłam i szybko usiadłam na łóżku oplatając się szczelnie kołdrą. Film trwał koło 1,5h. Kilka razy zdarzyło mi sie nawet krzyknąć. Włączyłam jeszcze jeden film, również horror "Lustra". Skończyłam oglądać kiedy było kilka minut po 24. Obejrzałam chyba 3 horrory. Zgasiłam światło i próbowałam zasnąć, ale na marne, wszędzie widziałam jakieś duchy i potwory, ostatni raz oglądam horrory i to jeszcze sama! Zapaliłam światło w pokoju i wyszłam z niego kierując się do Liam'a. Niestety jego pokój był pusty, a jeśli coś go porwało? Jejku, Olivia jaka ty jesteś głupia przecież to były tylko filmy, wszystko z nim dobrze. Weszłam do następnego pokoju, dopiero po chwili wiedziałam że to pokój Zayn'a.
- Zayn, gdzie jest Liam? - zapytałam.
- Hmm?
- Gdzie Liam? - powiedziałam głośniej,
- Poszedł do Sophie na noc, a co?
- Nic, po prostu obejrzałam za dużo horrorów i nie mogę spać, chciałam się tylko koło niego położyć na pewno bym zasnęła. - powiedziałam cofając się, ale zatrzymał mnie głos Malik'a.
- Chodź położysz się obok mnie. - powiedział zapalając światło. - Oczywiście jesli chcesz?
- Pewnie!... To znaczy na pewno będę czuć się bezpieczniej. - powiedziałam.
Weszłam do niego do łóżka, a on szybko zasnął, tak samo jak ja.
Rano obudziły mnie śmiechy i szepty chłopców.  Nie otworzyłam oczu, chciałam posłuchać o czym oni gadaja.
- Pasują do siebie. - rozpoznałam zadowolony głos Harre'go.
- Ciekawe dlaczego śpią razem? - tym razem był to chyba Tommo.
- Może są parą. - powiedział Niall. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi i szept Liam'a.
- Dlaczego oni śpią razem? - zapytał, teraz wiedział że na jego twarzy widniał ten jego uśmieszek.
- Też byśmy chcieli wiedzieć. - powiedzieli równo.
Przez moment była cisza, słyszałam tylko ciche kroki stąpające przy łóżku, a po chwili tylko głośny dźwięk., bardzo głośny krzyk.
- WSAAAAWAAAĆ!!!! - Razem z Zayn'em otworzyliśmy oczy z przestraszenia.
Teraz zobaczyłam, ze leżę na torsie Malik'a, wtulona w niego, a on otula mnie swoim ramieniem.
Może to i dobrze, ze nie mogłam spać i że przyszłam tutaj i spałam z Zayn'em?
- Pojebało was! - krzyknął chłopak, nie wypuszczając mnie z uścisku.
- To wy razem? - zapytał Louis.
- Nie...! -odskoczyliśmy od siebie.
Oni tylko ze śmiechem wyszli z pokoju, a ja wstała z łózka.
- Dzięki, że mogłam tu spać, bo u siebie bym pewnie nie zasnęła. - powiedziałam i uśmiechnęłam się wdzięcznie.
- Nie ma sprawy od tego są przyjaciele. - powiedział odwzajemniając uśmiech, był on taki piękny, ughh Oli, weź się ogarnij!
- OK, to ja pójdę do swojego pokoju. - powiedziałam i wyszłam.
W łazience wzięłam szybki prysznic i ubrałam sie odpowiednio do pogody, dzisiaj niestety nie było tak ciepło. Zrobiłam szybki makijaż i zeszłam na dół. Tam siedzieli chłopacy i cały czas się z czegoś śmiali, kiedy mnie zobaczyli, ucichli.
- Heeej! - krzyknęli.
- Cześć. - mruknęłam.
- Co taka zła? - zapytał Niall.
- Też byś był, gdyby na początku osądzali cię, że jesteś w związku ze swoim przyjaciele, a później wchodzisz do pokoju, wszyscy się śmieją, a jak cię zobaczą jest cisza. - powiedziałam i weszłam do kuchni.
Z lodówki wyciągnęłam szynkę, masło, a z szafki chleb, a na śniadanie zrobiłam sobie jedną kromkę z szynką.
- A dla nas? - zapytał Liam.
- Sam se zrób. - powiedziałam i poszłam do salonu.
Po chwili zszedł Zayn, usiadł koło mnie i się uśmiechnął.
- W jadalni na stole są kanapki, zrobiłam dla ciebie. - powiedziałam, on wstał i pokierował się w wyznaczone miejsce.
- Dzięki.
- Spoko.
Włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy jakiś program muzyczny. Była cisza i spokój, ale do salonu weszła czwórka chłopaków.
- Zayn, jutro wieczorem mamy koncert. - oznajmił Harry.
- Ok, na którą?
- O 16, musimy tam być, żeby się jeszcze przygotować.
- Jedziesz z nami? - zapytał Zayn.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechnęłam się...

___________________________________________________________________________________

                            CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!
HEJKA, DODAŁAM DZISIAJ ROZDZIAŁ, BO MIAŁA CZAS NA NAPISANIE GO! JAK WAM SIĘ PODOBA? NIE WIEM KIEDY DODAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ PONIEWAŻ OD PONIEDZIAŁKU NIESTETY DO SZKOŁY I NIE WIEM CZY BĘDĘ MIAŁA CZAS, ALE POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ GO DODAĆ! NA DZISIAJ TYLE!!! <3 :)